Zastanawialiście się kiedyś co takiego kryje się w kawałku mięsa i tłuszczu, na punkcie którym zwariował cały świat? Mowa oczywiście  o pośladkach, kobiecych pośladkach. Moja ciekawość nie pozwoliła mi na zbagatelizowanie tak poważnego tematu, stąd ten wpis.

Bez owijania w bawełnę, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o … hormony.  Większe tyłki zawdzięczamy estrogenowi, który to powoduje gromadzenie się tłuszczu w pośladkach a nie w okolicy brzusznej, dlatego też, tak nierzadki jest nam widok panów z brzuszkami. Swoją drogą niektórzy dopatrują się w tym powodu naszej długowieczności. Tłuszcz zawarty w pośladkach jest zdrowszy od tego gromadzącego się w części brzusznej, który to może przyczynić się do występowania chorób serca i cukrzycy. Ujmując sprawę prosto: tłuszcz na brzuchu jest be, natomiast na pupie ok. Naukowcy zdają się twierdzić, że męska odmiana Homo sapiens sapiens instynktownie odbiera większą pupę jako oznakę zdrowia i płodności. (Ach ci mężczyźni i ich intuicja!)

Ale halo, przecież twój tyłek to nie tylko tłuszcz! To  potężne mięśnie pośladkowe,  najsilniejsze w całym twoim ciele. Nie ma żartów, to prawdziwa lokomotywa parowa dla organizmu. Są one odpowiedzialne za ruch bioder i ud oraz utrzymują nas w pozycji pionowej. Wyobraźcie sobie tylko, że posiadacz najsilniejszych mięśni pośladkowych na świecie, podnosi w przysiadzie ponad 500 kg!!!

A teraz zła wiadomość dla takich drobnodupci jak ja. Podobno kobiety o szerszych biodrach i większych pośladkach są inteligentniejsze od swoich drobniejszych koleżanek. Potwierdzone przez amerykańskich naukowców z uniwersytetu Oksford, więc ciężko z tym jakoś polemizować. Tłuszcz zmagazynowany w pośladkach i biodrach przechowuje kwasy Omega-3, które wspierają rozwój i funkcjonowanie mózgu już od początku życia płodowego. Z tego samego powodu rodzą one mądre dzieci.

Skoro więc rozwój intelektualny mój i mojego potomstwa zależny jest od wielkości moich pośladków, chyba zastanowię się jeszcze raz nad prokreacją a tymczasem idę sobie zrobić kilka serii przysiadów, tak na pocieszenie. No co? Jak się nie ma co się lubi, to wiecie..