Pierwszy ..
Zaczęło się tak: godzina 6 rano, na zewnątrz lekka mżawka. Ubieram getry, przetartą wiatrówkę i moją ulubiona czapkę ala bezdomny. Jak to mawia moja mama. Dzień jak każdy. Przede mną podbieg. Napalam się tak, jak by tam stało ogromne ciasto czekoladowe i ciągnę. Na samej górze czeka na mnie spora dawka endorfin i ta myśl: powinnaś coś zrobić.
Tak zrodził się pomysł na tego bloga. Podczas biegowych treningów gdzie głowa mogła sobie spokojnie pogadać.
Jestem Kasia. Miło mi, że wpadłeś. Kocham aktywność fizyczną i staram się kochać siebie. Chociaż nie zawsze wychodzi. O tym też jest ten blog.
“Każdego dnia rób jedną rzecz, która cię przeraża”
Fajnie że zainteresowałaś się kalisteniką, jednak nie łączył bym kalisteniki z Crossitem. Znaczy nie porównywał. Wiadomo, wiele ćwiczeń jest podobnych, jednak kalistenika to trochę bardziej powrót do korzeni, czysta technika i takie tam.
Daleka jestem od jakichkolwiek porównań. Kalistenika to moja pierwsza miłość, crossfit pojawił się później, ale nie ukrywam, że to właśnie ćwiczenia kalisteniczne, które zajmują tam sporo miejsca, przekonały mnie ostatecznie do rozpoczęcia treningu crossfit. Pamiętam jak dziś moją pierwszą wizytę w boksie, gdy zobaczyłam te wszystkie drążki, odważniki, poczułam się jak dziecko w sklepie z zabawkami a potem moja pierwsza rozmowa z trenerem, gdy to zapewniałam go gorliwie, z wypiekami na policzkach, że o żadnych kipping pull-ups nie może być mowy 🙂 Pozdrawiam.